Dziwnym zbiegiem okoliczności „modowa” odmiana Watch – Hermes jest bardzo podobna do jego „zwykłej” wersji, którą zdecydowanie sobie ukochałem.
Ukochałem – nie w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale jest moim faworytem wsród wielu różnych wersji Watch.
Dlaczego Ja o tym akurat dzisiaj?
Dlatego, że od dzisiaj chętni mogą się ustawiać w kolejkach.
Niestety w kolejce można postać tylko w wybranych miejscach na świecie. Nawet jak sprzedam nerkę to i tak w polskich sklepach nie mam szans na zakup.
Poniżej moja ulubiona wersja „zwykłego” Watch za 699$:
A tu wersje HERMESA, które kuszą mnie jeszcze bardziej:
Oczywiście cena od 1100$ do 1500$ jest mocno zaporowa, ale pomarzyć piękna rzecz, więc się rozmarzyłem właśnie o najdroższej wersji HERMES.
Tak lubię brąz 😉
Lokin
Źródło: Apple